47 LAT RAZEM
Tak na poważnie - z niczego. Zawsze w związku rezygnuje się z części wolności. Oczywiste więc, że nie mogłam już np. wracać do domu, kiedy mi się podobało (a zdarzało mi się na początku zasiedzieć po pracy do późna u Romaszewskich). Nie mogłam też podłapywać natychmiast każdego pomysłu, który wydał mi się kuszący. Jesteśmy we dwójkę i on ma prawo powiedzieć: "Wolałbym, żebyś nie...". I zaczyna się dyskusja. Tyle że to żadna wielka strata. A czasem nawet wychodzi człowiekowi na dobre.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.