Wczoraj objął stanowisko wojewódzkiego lekarza weterynarii w Poznaniu. Ma 52 lata. Urodził się w Tarnogrodzie na Zamojszczyźnie. Do Wielkopolski przyjechał w 1983 r., wtedy jako świeżo upieczony lekarz weterynarii rozpoczął pracę w lecznicy dla zwierząt w Osiecznie, koło Leszna. Pracował tam przez 15 lat. Później objął stanowisko inspektora w Rejonowym Inspektoracie Weterynarii w Lesznie, wreszcie został wojewódzkim lekarzem weterynarii w Lesznie, a rok później - zastępcą wielkopolskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii w Poznaniu. Wczoraj przejął stanowisko po swoim szefie. Nadal mieszka w Osiecznej. - Lubię żyć na łonie natury. Tutaj mam lasy i jeziora na wyciągnięcie ręki - mówi. - Mieszkanie ogrzewam drewnem. Sam przynoszę je z lasu i sam je rąbię. Na własny użytek hoduję pszczoły, sprawia mi to wiele radości - wyznaje. W domu na wsi weterynarz mieszka z żoną, dwójką dzieci i wielkim, włochatym psem imieniem Simba.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp