Mister O'Goreck nie nadąża
Może weźmie pan już rzeżuchę na Wielkanoc? - zaproponowała Mister O'Goreckowi Obrotna Sprzedawczyni na targu.
Mister O'Goreck zajmuje posadę Dziadka
Mister O'Goreck dostał alarmujący telegram od Dziadka: "Przyjedź natychmiast". Niewiele myśląc, jeszcze tego samego wieczora wsiadł w pociąg i udał się na wydmuchowisko, gdzie Dziadek był stróżem na budowie.
Mister O'Goreck liczy na sukces w Zachęcie
Dzieci Mister O'Gorcka przyszły zapytać, co to są "aspiracje".
Z konkubinatem za pan brat
W związku z rozpoczętą dyskusją o konkubinacie wierna swej edukacyjnej misji telewizja TVN postanowiła zapoznać z tym stosunkowo świeżym w Polsce zjawiskiem społeczeństwo. Zważywszy że dyskusję na ten temat wszczęli posłowie SLD, nieprzygotowane społeczeństwo miało dotąd prawo myśleć, że Konkubinat może to być np. Kumbinat im. Kona (Feliksa). Telewizji TVN nie dość, że udało się w programie "Big Brother" pokazać, na czym to polega, to jeszcze przekonać jednocześnie publiczność, że konkubinat jest wtedy, kiedy dwoje ludzi jest razem w jacuzzi. Uspokajające jest to, że rozmiary konkubinatu w Polsce nie mogą być duże, bo niewiele osób ma jacuzzi.
Cisną do Europy
Wszystko wskazuje na to, że wchodząc do Europy, będziemy musieli zostawić Bieszczady. Namawiająca do Europy Fundacja "Akademia Promocji" zapowiada, że "naj-intensywniejsze działania podejmie właśnie w Bieszczadach"; pomimo że jest tam małe zaludnienie i przekonać trzeba stosunkowo niewiele osób, to się jej chyba nie uda. Menedżer projektu planuje wprawdzie przytomnie, że "nie będzie to kampania outdoorowa", co jest trafne, bo w Bieszczadach lepiej niż outdoory udają się indory. Niestety, chce do tego celu używać "systemu informacji poligraficznej i mailingowej". Czy jednak tego, że w Europie panuje poligrafia i rozpusta, w Bieszczadach nie wiedzą i bez przymajlania?
Władza nietłumaczy
Największą przeszkodą na naszej drodze do Unii Europejskiej okazuje się to, że polska delegacja musi tam jeździć z tłumaczką. Głosy, aby tłumaczek - dla ich bezpieczeństwa - nie wysyłać razem z oficjalnymi delegacjami, są niepraktyczne przez to, że tłumaczka jechać musi na taki szczyt bardziej niż cała delegacja; bez niej jednej się tam nie obędzie. W tej sytuacji najlepszym wyjściem byłoby wysyłać ją samą. Powstały pat można z korzyścią dla wszystkich rozwiązać tylko w taki sposób, aby całe władze naszego kraju wybierać od razu jedynie spośród tłumaczy i wówczas na oficjalne delegacje mogliby jeździć w pojedynkę.