Ponad godzinę strażacy walczyli wczoraj z dymiącym parapetem w Banku PKO przy Rynku Gł. 21. Tuż przed g. 14 spod desek w oknie na prawo od wejścia zaczęły wydobywać się smużki dymu. Szybko zmieniły się w kłęby. Załoga strażackiego wozu bojowego Spartan wycięła piłą łańcuchową dziurę w deskach otaczających okno. W środku była wnęka z paprochami i sporą porcją siana. Strażacy 20 litrami wody poradzili sobie z zarzewiem, a potem wyrzucili je widłami na chodnik. Straty oszacowali na ok. 1000 zł. Wszystkiemu pilnie przyglądali się żywo komentujący przechodnie, zepchnęci przez ratowników za biało-czerwoną taśmę. Harald Kittel 

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp