Słoweniec Timi Zajc prowadzi po pierwszym dniu mistrzostw świata w lotach rozgrywanych w Bad Mitterndorf w Austrii. W pierwszej dziesiątce jest nie tylko Żyła, lecz również Aleksander Zniszczoł.
"Szczęściem" nazywamy w tym sezonie wejście Polaka do pierwszej dziesiątki konkursu. Również w Zakopanem się to nie udało, choć Aleksander Zniszczoł po pierwszej serii był czwarty.
Polacy "daleko w tyle" w konkursie drużynowym w Zakopanem, jednak po zaskakująco dobrej walce. Wygrali Austriacy.
Znów przeciętni, ale to dopiero kwalifikacje, jeszcze bez tłumu kibiców pod skocznią. Najlepszym spośród naszych reprezentantów był w piątek Dawid Kubacki, zajął 18. miejsce.
- Głupio wyszło - powiedział polski skoczek Paweł Wąsek, tłumacząc to, dlaczego nie wystartował w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Lillehammer. Głupio od początku sezonu wychodzi nie tylko jemu.
Stefan Kraft wciąż niedościgniony. Austrak wygrał konkurs Pucharu Świata na normalnej skoczni w Lillehammer i mając 300 pkt prowadzi w klasyfikacji generalnej. Polacy wciąż w trzeciej dziesiątce.
Starzy wiarusi mieli kapitalną formę w niedzielę w Titisee-Neustadt. 32-letni Dawid Kubacki znów wygrał, ba, rozbił konkurencję z olbrzymią przewagą 25,7 pkt. 35-letni Piotr Żyła był czwarty, 35-letni Kamil Stoch ósmy
Wietrzny drużynowy konkurs na skoczni dużej w Pekinie wygrali Austriacy. Kamil Stoch jeszcze raz pokazał, że jest niezniszczalny, ale Polska w walce o brązowy medal liczyła się tylko przez kilka chwil.
W piątek Polacy skakali tak, jakby na igrzyskach mieli powalczyć o medal w konkursie drużynowym. I strach było mówić, o jaki. W sobotę wypadli przeciętnie, lecz mają wymówkę: wiało bardzo loteryjnie. Konkurs trwał tylko jedną serię.
Austriacy byli najlepsi w konkursie drużynowym w Bischofshofen. Prawie każdy z Polaków skoczył lepiej, niż można było się spodziewać, ale i tak naszej reprezentacji zabrakło do podium 32,5 pkt.
Niedoszły skrzypek Aleksander Zniszczoł mówił, że skoki narciarskie to rzemiosło trudniejsze. W końcu, po wielu latach, chyba je rozgryzł. Chociaż akurat w niedzielę błysnął inny Polak - Paweł Wąsek.
Po pierwszej serii Aleksander Zniszczoł był niespodziewanie tuż za podium. Jeszcze bardziej zaskakiwać może to, że po drugim skoku spadł jedynie o dwie pozycje.
- W Lahti nasza młodzież skakała zdecydowanie poniżej oczekiwań - mówi Adam Małysz, dyrektor Polskiego Związku Narciarskiego. I zaraz dodaje: - Ale było też wielu mistrzów świata juniorów, którzy niczego potem nie osiągnęli.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.