Drogi Adamie! Pisząc ten list, wciąż pozostaję pod wrażeniem naszej dyskusji o tragedii wołyńskiej. Wymiana zdań, możliwość poznania Twojej opinii w tej sprawie skłoniły mnie do długiej zadumy. Jestem pod wrażeniem naszej rozmowy z jednego jeszcze powodu - wkrótce później odwiedziłem jeden z symboli koszmaru, jaki przeżyła ludzkość w XX w. - obóz śmierci Auschwitz-Birkenau. Pojechałem tam razem ze swym synem, synem swojego brata i współpracownikami, żeby w kolejną rocznicę zwycięstwa nad nazizmem pokłonić się jego ofiarom. Jechałem tam także z powodów osobistych - mój ojciec, radziecki jeniec wojenny, był więźniem Auschwitz z numerem 11367.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp