Ponad dwie i pół godziny trwał wtorkowy koncert Nigela Kennedy'ego w Poznaniu. Słynny skrzypek okazał się znakomitym showmanem. Porwał publiczność nie tylko swoją grą, ale także bezpośrednim sposobem bycia i dowcipnymi komentarzami. Wraz z zespołem przedstawił głównie opracowania utworów Jimmy'ego Hendriksa, ale także kompozycje własne i Beli Bartoka. Mimo nieprzyzwoicie wysokiej ceny biletu - 170 zł - Aula UAM wypełniona była po brzegi. Recenzję z koncertu zamieścimy w jutrzejszej "Gazecie".
To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.
Kup dostęp