W świetnej monografii Wojciecha J. Hasa Konrad Eberhardt zwrócił uwagę na niezwykły fenomen: materiał, z którego powstawały jego filmy, był zawsze identyczny. Kiedy oglądaliśmy kolejne filmy Hasa, mieliśmy wrażenie, że można ukrytymi drzwiczkami przejść z jednego filmu do drugiego. W gruncie rzeczy ci sami bohaterowie spotykają się w Warszawie Prusa ("Lalka"), w XVIII-wiecznej Hiszpanii Potockiego ("Rękopis znaleziony w Saragossie") i w drohobyckich zaświatach Schulza ("Sanatorium pod Klepsydrą").

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp