Pod izbę przyjęć Wojskowego Szpitala Percy w Clamart pod Paryżem na sygnale podjeżdża karetka reanimacyjna. Sanitariusze wyładowują nosze i pchają je w stronę skomplikowanej śluzy, która chroni wnętrze szpitala przed bakteriami i wirusami z zewnątrz. Chorego przejmuje zespół zamaskowanych lekarzy. Pielęgniarki w biegu wkłuwają igły w żyły pacjenta. Temperatura jego ciała spadła poniżej 35 stopni Celsjusza. Trzeba powietrze w sali operacyjnej podgrzać do 28 stopni. Chory zostaje podłączony do respiratora - jego płuca uszkodził toksyczny dym, który wdychał po wypadku. Leki, kroplówki, pierwsze opatrunki.Bariera na cztery milimetry

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp