Chłopiec był na działce z ojcem - obaj spali w przyczepie kempingowej. Ogrzewali ją piecykiem gazowym. Najprawdopodobniej w nocy z soboty na niedzielę płomień w piecyku zgasł i ulatniający się gaz zatruł ojca i syna. Obu mężczyzn odkrył w niedzielę po południu 48-letni sąsiad i zaczął ich ratować. W trakcie reanimowania sam dostał zawału serca i zmarł.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp