Sztuka według Kocików
Tkanina, rysunek i grafika - to pasje rodziny Anny, Jana i Wojciecha Kocików. Od dziś w galerii Profil w Centrum Kultury Zamek można oglądać wystawę ich prac, zorganizowaną w ramach projektu "Rodziny artystyczne".
Dziadek i wnuk
W Galerii Miejskiej Mosina trwa wystawa prac Piotra Sonnewenda. Urodzony w 1953 r. artysta, absolwent PWSSP w Poznaniu, od dwudziestu lat mieszka w Niemczech. Zajmuje się głównie rysunkiem i litografią, którą to technikę interpretuje w bardzo indywidualny sposób. Większość jego prac powstaje na papierze, który artysta poddaje skomplikowanej obróbce, uzyskując w efekcie całkowitą transformację materiału. Papier zyskuje nowe właściwości fakturalne i kolorystyczne, przypominając czasem garbowaną skórę. Sonnewend jest również znanym scenografem - wykonał ponad trzysta scenografii dla teatrów w Niemczech. Na ekspozycji w mosińskiej galerii, zatytułowanej "Najciekawiej jest pod obrusem", zaprezentował kilkanaście prac na papierze - kilka wiszących, cztery obiekty przestrzenne oraz jedną instalację. Wystawa Piotra Sonnewenda stała się okazją do przypomnienia sylwetki jego dziadka, związanego niemal przez całe życie z Poznaniem Stefana Czesława Sonnewenda. W tym celu w mieszczącym się w ratuszu Muzeum Historii Miasta Poznania urządzony został pokaz jego prac. Artysta, urodzony w 1885 r. w patriotycznej rodzinie kultywującej tradycje powstańcze, kształcił się w Wiedniu i na ASP w Krakowie pod kierunkiem takich mistrzów, jak Wyspiański, Stanisławski, Axentowicz. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej przez wiele lat prowadził prężną działalność na polu kulturalnym - współorganizował stowarzyszenia artystyczne, prowadził antykwariat i salon wystawienniczy. Zmarł w 1939 r. Ze względu na ogromny dystans czasowy dzielący go od wnuka, twórczość Stefana Sonnewenda reprezentuje diametralnie różną postawę artystyczną. Malował przeważnie naturalistyczne, iluzjonistyczne obrazy, w których widoczne były wpływy impresjonizmu. Za impresjonistami rozjaśniał paletę, rozbijał barwę lokalną i grubo nakładał kolor. Na pokazie, oprócz obrazów olejnych, zobaczymy również rysunki, grafiki oraz kilka pocztówek i zdjęć rodzinnych.
Artyści w rodzinie
Od wczoraj w galerii Profil w Zamku czynna jest wystawa prac trójki artystów z rodziny Kocików. Anna Olczyk-Kocikowa ukończyła Wydział Włókiennictwa Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi. Zajmuje się tkaniną unikatową. Chętnie stosuje dwubarwne zestawienia, często czarno-białe, skupia się na rozwiązaniach fakturalnych, ale wzbogaca je, wprowadzając ciekawe sploty tkackie. Prace artystki, niezależnie od wymiarów, mają cechy monumentalne. Pasją Jana Kocika, absolwenta Wydziału Architektury Wnętrz na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, jest rysunek, potraktowany jako możliwość ucieczki w nową rzeczywistość. Artystyczne zainteresowania rodziców wpłynęły też na życie ich syna Wojciecha Kocika, który ukończył studia artystyczne w Australii. Obecnie zajmuje się grafiką - jego prace oscylują w kierunku nurtu abstrakcji geometrycznej. Ułożone w cykle tematyczne, są próbami opracowania kompozycji w różnych wersjach kolorystycznych. Na zdjęciu gobelin Anny Olczyk-Kocikowej.
Urodzony artysta
Każdy, kto orientuje się trochę w historii sztuki, w obrazach Miklasiewicza rozpozna od razu inspiracje malarstwem Hieronima Boscha i Pietera Bruegla. Ze zdziwieniem można jednak stwierdzić, że liczne cytaty i aluzje do malarstwa dawnego w niczym nie umniejszają aktualności jego sztuki. Tłum groteskowych postaci pogrążonych w nietypowych czynnościach tworzy ironiczny moralitet, ukazujący fałsz, obłudę i bezsensowność codziennej krzątaniny, która mimo zmiany rekwizytów jest od wieków ta sama.