Co mam zrobić?! - zadzwoniła do mnie zdenerwowana koleżanka. Jej szesnastoletni syn we wtorek wrócił do domu o drugiej w nocy (umawiali się na jedenastą). I to nie był pierwszy raz. Gdy bezszelestnie otwierał drzwi, nieprzytomna z niepokoju mama powiedziała: "W piątek masz szlaban". - Piątek już jutro - mówi teraz koleżanka. - On jest taki nieszczęśliwy, bo w piątek jest jakaś ważna impreza. Dziś nawet zaproponował mi, żebym go sprała "zamiast". I wcale nie żartował. Przecież on mnie znienawidzi, jak tam nie pójdzie.
Poszedł - w zamian za obietnicę, że "nigdy więcej" i... że przez miesiąc będzie co rano biegał po bułki dla całej rodziny.
To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.
Kup dostęp