Czuję się oszukany
Co może klient w konfrontacji z Citibankiem, jedną z największych instytucji finansowych świata? Po moich potyczkach sądzę, że niewiele.
Czuję się oszukany
Co może klient w konfrontacji z Citibankiem, jedną z największych instytucji finansowych świata? Po moich potyczkach sądzę, że niewiele. W kwietniu w miejscu mojej pracy, czyli w szkole, pojawiła się agentka, proponując nam sprzedaż kart kredytowych Citibanku po promocyjnej cenie 30 zł, zamiast normalnej ceny 75 zł. Poinformowała, że jest to specjalna promocja dla nauczycieli, niezwykle korzystna. Aby otrzymać kartę, musiałem oprócz zdjęcia dać ksero dowodu osobistego, ksero rachunku telefonicznego, napisać podanie i... czekać. Karta nadeszła w wyznaczonym terminie, ale radość trwała krótko, gdyż z dołączonego rachunku okazało się, że mam zapłacić 75 zł. Zadzwoniłem do CitiPhone. Okazało się, że w banku nie wiedzą, że moja karta została sprzedana po promocyjnej cenie. Reklamację przyjęto i powiedziano, żebym opłacił wymagane minimum 30 zł, a na następnym rachunku dostanę już wszystko uporządkowane i obejmie mnie cena 30 zł za kartę. Następny telefon wykonałem do pani agent, która sprzedała mi kartę. Zdziwiła się, że nie mam promocyjnej ceny, po czym zapytała się, czy mam telefon komórkowy Ery GSM. Gdy odpowiedziałem, że nie, to stwierdziła, że tu jest przyczyna braku promocyjnej ceny. Nie wyjaśniła, dlaczego nie poinformowała mnie o tym, sprzedając kartę i wypisując w ankiecie moją negatywną odpowiedź w sprawie telefonu komórkowego tej sieci. Różnica 45 zł nie jest ani dla mnie, ani dla banku sumą wielką, ale postanowiłem nie ustępować, wiedząc, że racja leży po mojej stronie. Kolejne dwa miesiące to przysyłane przez bank rachunki na coraz wyższą sumę za nieopłacenie całej karty, kolejne moje rozmowy z urzędnikami zgłaszającymi się pod CitiPhone i ich kolejne wyjaśnienia, że reklamacja jest zgłoszona, ale ciągle czeka na rozpatrzenie. To daje do myślenia - albo reklamacji w banku jest mnóstwo, a to źle świadczy o organizacji pracy, albo nikt tych reklamacji nie rozpatruje. Może i jedno, i drugie? Z pierwszym rachunkiem udałem się do Handlobanku, który połączył się w kwietniu z Citibankiem. Mam tam konto osobiste, więc wydawało mi się, że dyspozycja o stałym regulowaniu przez mój bank opłat związanych z kartą, którą mam wystawioną przez ten sam bank, nie będzie niczym niezwykłym. Okazało się jednak po miesiącu, że Handlobank nie uregulował opłat naliczonych z karą przez Citibank. Poszedłem więc do oddziału Handlobanku, gdzie dwa miesiące wcześniej złożyłem dyspozycję regulowania z mojego konta płatności kartą. Akurat była pani, która dyspozycje przyjmowała. Popatrzyła w komputer i stwierdziła, że dyspozycja jest, ale... nie zadziałała. Na pytanie, co w związku z tym zamierza bank uczynić, z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że muszę złożyć reklamację. Zadzwoniłem po raz kolejny pod CitiPhone. Tam połączono mnie z panem, który obiecał, że reklamacje zostaną załatwione w tydzień, a pieniądze w przypadku uznania reklamacji zostaną przelane na kartę.