Czego można spodziewać się po filmie, którego główny bohater mówi: "Nie jestem policjantem, jestem gliną", wieczorami pija samotnie w barze i, choć szorstki, jest nieuleczalnym romantykiem? Detektywa Johna Sheparda (Nick Mancuso), choć w policji pracuje od szesnastu lat, na skraj załamania nerwowego doprowadza świadomość, że zastrzelił groźnego przestępcę. "Zabiłem człowieka" - oświadcza ponuro do telewizyjnej kamery, przed którą przepytuje go znana dziennikarka Maggie (Nancy Allen). Ona z kolei jest typem reporterki-hieny, gotowej sprzedać matkę i ojca za dobry materiał. Parze tej przyjdzie zmierzyć się z żądnym sławy szaleńcem Reksem (Richard Grieco). Ów Billy Kid uważa, że życie to western, i marzy o poświęconym swoim wyczynom filmie. Przypomina jednak nie tyle kowboja, ile Presleya. Przyznam, że przyglądając się z zachwytem i zazdrością jego perfekcyjnie wymodelowanym (jaki to żel?!) kasztanowym kosmykom, kilka razy zapomniałam śledzić akcję.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp