Wśród zwolenników i przeciwników tej nowelizacji nie było ani jednej osoby, która powiedziałaby, że nie ma w niej rażących błędów - mówił prezydent. - Różnili się tylko opinią na temat dalszego postępowania: jedni radzili zawetować, inni - podpisać i szybko poprawić w drodze kolejnej nowelizacji. Odebrałem to jako zachętę do zachowań nieprzyzwoitych, bo wzbudza mój protest podpisywanie ustawy, która jest ewidentnie zła. W ten sposób wziąłbym na siebie odpowiedzialność za ten bubel.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp