Bojaźń i lęk na Ukrainie
Bohdan Osadczuk: Uważam, że to pomysł szaleńczy, karkołomny. W końcu Galicja jest ciągle jedną z najbiedniejszych prowincji Ukrainy, tak jak było za Austro-Węgier czasów Franciszka Józefa i za II Rzeczypospolitej. Choć wtedy sytuacja była o wiele korzystniejsza - w Drohobyczu i w Borysławiu wydobywano ropę naftową, były złoża gazu. Dziś tego nie ma, Sowieci wszystko wyeksploatowali; dopóki nie rozpoczęto wydobycia w zagłębiach syberyjskich, Moskwa i Leningrad były ogrzewane gazem z Galicji. Galicja nie ma żadnych bogactw naturalnych, nie licząc odrobiny kiepskiego węgla w okolicach Czerwonogradu.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.