Lider rzucił dyskiem
O tym spotkaniu Rocki myślał już od dawna. Napastnik gospodarzy nie mógł się doczekać gry przeciwko swej byłej drużynie. Kiedyś, po odejściu z zabrzańskiego Górnika, trafił właśnie do Groclinu, a tam zamiast grać, został odesłany na ławkę rezerwowych. Uznano, że ekstraklasa to dla niego za wysokie progi. W sobotę, po dwóch latach oczekiwania, przyszła pora na piłkarską zemstę. Rocki przygotował się do meczu starannie, nie zawodził na treningach, zyskał miejsce w podstawowym składzie wodzisławskiej drużyny, stał się jednym z liderów zespołu. Ale nie tylko na boisku piłkarz szykował się do pojedynku ze swoim byłym pracodawcą. Wspólnie z kolegami przygotował specjalny układ choreograficzny na wypadek sukcesu lub choćby strzelenia gola. Pomysł owiany był mgiełką tajemnicy.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.