O tym, że białostockie drogi nie należą do najlepszych na świecie, nie trzeba nikogo przekonywać. Nawet w centrum można się natknąć na dziury, których powinno się raczej spodziewać na wiejskich drogach niż ulicach wojewódzkiego miasta. Czasem jezdnia jest w tak tragicznym stanie, że autobusy komunikacji miejskiej, po to, by nie uszkodzić sobie podwozia, muszą jechać wewnętrznym pasem jezdni, a nie przydzielonym im zewnętrznym. Tragiczny stan ulic można wytłumaczyć niszczącym działaniem czynników atmosferycznych czy brakiem pieniędzy w budżecie miasta, ale czy na pewno Zarząd Dróg i Transportu robi wszystko, co w jego mocy, by zadbać o drogi?

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp