Szanowni Państwo, pozwolę sobie przedstawić Państwu całkiem osobistą wizję. Bohater jednej z moich powieści, Stanisław Perfecki, zwracając się do nie mniej szacownego grona, mówił mniej więcej tak: "Moje zadanie nie należy do łatwych, mam więc uzasadnione powody do obaw, czy uda mi się należycie je wykonać. I nie w tym rzecz, że nie mam o czym mówić. Wręcz przeciwnie - mam do powiedzenia tak wiele, że nie wystarczyłoby nam nie tylko reszty czasu przeznaczonego na to posiedzenie, ale i - mogę państwa o tym śmiało zapewnić - pozostałych dni i nocy, którymi Opatrzność obdarzyła rodzaj ludzki".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp