Myszy strzelają na wiwat

Największym przekleństwem pierwszych producentów szampana były myszy. Masowo grasowały po czeluściach piwnic, w których składowano butle z szampanem. W tamtych czasach korki w butelkach mocowane były sznurkami, które myszy systematycznie przegryzały. W piwnicach codziennie strzelały korki. Upojone szampanem myszy stawały się jeszcze bardziej bezczelne. Systematycznie rujnowały najlepsze roczniki szampana. Trzeba było temu zaradzić. Zaczęto korki umacniać metalowymi drutami. Zwyczaj przetrwał do dziś. A myszy? Myszy poszły na odwyk. (sm)

Rosyjski poranek

Nasi wschodni bracia na słowiańszczyźnie znani są nie tylko z zamiłowania do mocnych trunków, lecz również z umiejętności jego ujęcia w literackie formy artystyczne. Takie nazwiska jak Jerofiejew, Szynkariow czy Dowłatow zapisały się złotymi zgłoskami na stronach światowej beletrystyki pijackiej. Dziś jednak - garść powiedzonek bardziej ludowej proweniencji. Co wcale nie znaczy, że gorszych...

- Mmm, jak przyjemnie pani pachnie... Co pani z rana piła?

- Czy pan jest malarzem?

- Nie, po prostu mam kaca.

Jeśli z rana żona do ciebie się nie odzywa, znaczy to, że wczorajsza impreza się udała.

Pierwszy poranny paradoks: jeśli wieczorem położyć się w butach, to z rana nie wiedzieć czemu głowa boli.

Drugi poranny paradoks: jeśli obudziłeś się na ulicy, to znaczy, że na ulicy zasnąłeś.

Trzeci poranny paradoks: "dzień dobry"?! Jak dzień może być dobry?

Rozszerzony czwarty poranny paradoks: wódkę?! Ciepłą?! Z mydelniczek?!! NO PEWNIE, ŻE CHCĘ!!!

Często o najfajniejszych chwilach w naszym życiu dowiadujemy się dopiero od świadków.

Wstyd mi z powodu wczorajszego, ale na szczęście nie pamiętam przed kim.

Teoria transformacji osobowości Wieniedikta Jerofiejewa: "Z rana jestem o tyle bardziej posępny w stosunku do mnie normalnego, o ile weselszy w stosunku do siebie zwykłego byłem wieczorem".

Siódmy poranny paradoks: skąd one się biorą w takich ilościach? Przecież nigdy nie kupuję pustych butelek!

Jeśli nazajutrz po imprezie czujesz się wyspany i rześki, głowa cię nie boli i nie masz ochoty na klina, to znaczy, że piłeś przedwczoraj.

Jeżeli człowiek potrafi leżeć na podłodze, nie trzymając się niczego, oznacza to, że jeszcze nie jest pijany.

Kto spał z moją twarzą i całą mi ją pogiął?!

(AN)

Elektroniczny barman

Wszyscy, którzy nie mogą wybrać się na stosowny kurs, a pragną robić furorę w towarzystwie drinkami w każdym z kolorów tęczy (i nie tylko), powinni wejść na stronę www.e-drinks.com.pl. Znajdą tam kompendium wiedzy na temat organizacji domowego barku, przepisy na setki drinków, encyklopedię napojów wysokoprocentowych, tabelkę ze stosownym podziałem win (wraz ze wskazaniem szkła, w które trzeba je lać), i tak dalej, i tak dalej. Tylko wejść, przeczytać i zastosować - ku uciesze swojej i bliźnich.

(JB)

Mała czarna z dużym jasnym

Marka Karmi, która od lat obstawia rynek kobiecy, poleca piwo o smaku kawy i subtelnej nazwie Poema di Caffe. Kobiecość trunku wyraża się nie tylko w warstwie smakowej i tekstowej, ale i w obniżonej wartości kalorycznej oraz w kształcie butelki pasującym ponoć do kobiecej dłoni. Jeśli więc pani nie ma ochoty na kawowe piwo, to może je sobie przynajmniej potrzymać - na przykład zamiast pieska. Cena: 19 zł/0,4 l (jb)

Twist, twist!

Tego lata możemy gasić pragnienie drinkami Smirnoff Twisted. Są to gazowane napoje na bazie wódki Smirnoff w trzech owocowych smakach: jagodowym, jabłkowym i owoców egzotycznych. Mają 5% alkoholu i nie są drogie (6,20 zł/275 ml) - można więc twistować całą noc!

(JB)

Manierki ściśle tajne

Napoleon jako pierwszy uczynił wino codziennym składnikiem żołnierskich racji żywnościowych - podnosić ono miało morale jego walecznych wojsk. W czasie I wojny światowej wypadało jeszcze po litrze dziennie na głowę i wszyscy o tym wiedzieli. Za wojskiem ciągnęły "winne" pociągi. Francuski sztab doszedł jednak do wniosku, że publiczne informacje o ilości konsumowanego wina mogą być zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa. Szpiedzy niemieccy mogą bowiem łatwo obliczyć na liczydłach, jaki jest rzeczywisty stan armii francuskiej. Informacje te objęto więc tajemnicą wojskową. (sm)

Potop ku pokrzepieniu serc

Co zawdzięczamy Szwedom? Choćby to, że w Polsce nie ma kościołów gotyckich czy renesansowych - pochłonął je szwedzki potop mimo ostrego sprzeciwu Kmicica i spółki. Jest też wątek konstruktywny: spora grupa obywateli, gdyby pogrzebała w swoich korzeniach, odkryłaby gdzieś tam w XVII wieku szwedzkiego przodka, który zapędził się na południowe rubieże Rzeczpospolitej i już mu się nie chciało wracać (nic dziwnego). A co Szwedzi zawdzięczają nam? Otóż przez wiele stuleci nasi zamorscy sąsiedzi nie umieli robić wódki ze zboża. Produkowali ją z importowanego wina - była więc bardzo droga i trafiała tylko na bogate stoły. Widać dopiero podczas pobytu (jak zwał, tak zwał) w Polsce nauczyli się korzystać z potencjału drzemiącego w złotych kłosach. Wkrótce do naszych sklepów trafi nowy owoc owej umiejętności - Svensk Vodka (40 zł/0,7 l) o niezwykle delikatnym smaku. Pijąc ją i prowadząc nocne Polaków rozmowy, nie musimy czuć wyrzutów sumienia. W końcu mamy w tym dziele udział... (jb)

Melon cooler

Do wysokiej szklanki wypełnionej kostkami lodu wlewamy 40 ml wódki Svensk i 20 ml likieru z arbuza. Dopełniamy wodą sodową. Dekorujemy 4-5 trójkątami arbuza.

TEKSTY: JUSTYNA BEDNAREK (JB), STANISŁAW J. MAJCHERCZYK (SM), ALEKSANDER NAVICKI (AN) - WYBÓR I TŁUM. Z ROSYJSKIEGO

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp