WWO wydała długo oczekiwane nowe wydawnictwo. To aż dwie płyty. Pierwszą, zatytułowaną "Witam was w rzeczywistości" firmuje Sokół, drugą, "Życie na kredycie" - Jędker. Lista gości na obu albumach jest długa i konkretna, współproducentem obu płyt jest Dj Deszczu Strugi.

Alex Kłoś, Łukasz Kamiński: Od wydania poprzedniej płyty WWO minęły trzy lata, co robiliście przez ten czas?

Jędker: Przez pierwsze dwa lata zagraliśmy ponad 150 koncertów. Doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu granie w kółko w tych samych miastach. Zmienialiśmy kolejność utworów, improwizowaliśmy i dodawaliśmy nowe dźwięki, ale ile razy można zagrać we Wrocławiu ten sam materiał? Graliśmy w Anglii, Czechach, Niemczech, Litwie i na Słowacji.

Jak odbiór?

Jędker: Ludzie reagują pozytywnie, gdy podoba im się muza i widzą, że ktoś na scenie idzie na maksa. My dajemy z siebie 150 procent energii. Rozruszaliśmy nawet Niemców!

Sokół: Jak już sobie polataliśmy, to zaczęliśmy myśleć o płycie. Okazało się, że jesteśmy tak naładowani, że zrobimy dwie.

Ale dlaczego oddzielne?

Jędker: Mieliśmy dwie różne wizje. WWO to przecież dwie niezależnie myślące głowy.

Sokół: Nie chcieliśmy robić solowych płyt i wyszliśmy z założenia, że zrobimy to jako WWO. Każdy wziął odpowiedzialność za swoją, wybrał gości, tematy, podkłady. Współproducentem obu jest Deszczu, który spaja ten projekt.

Jak wychodzą nowe numery na koncertach?

Sokół: Dobrze, tak rozwinęliśmy program, że gramy prawie dwugodzinne koncerty.

Czy wydacie winyle?

Sokół: Oczywiście! Ale paradoksalnie przestaliśmy grać z winyli. Używamy nowej technologii. Pod palcem masz normalną płytę, ale tylko jako pokrywkę do elektroniki. Nareszcie igła nie skacze.

Jak nastroje po wyborach?

Sokół: Wielkie rozczarowanie. Podobno jesteśmy jedną z niewielu grup hiphopowych o liberalnych poglądach. Dominuje fascynacja Lepperem. Ludzie oczekują od państwa opieki.

Jędker: Ale się rozczarują, bo nie stać nas na socjal jak w Danii czy Szwecji. Dużo ostrych frików głosowało na Kaczyńskiego.

Sokół: Mam pytanie do Lecha Kaczyńskiego: gdzie są w tym mieście ławki? Na Marszałkowskiej i Nowym Świecie zero, na Chmielnej może pięć. Nie rozumiem tego, co się tutaj dzieje!

Ale na koncercie w czasie kampanii Kaczyńskiego zagraliście.

Sokół: O tym, że to on zaprasza na ten koncert, dowiedziałem się z plakatu i powiedziałem: nie gram. Wtedy pokazano mi plakaty z innych imprez robionych przez miasto. Zawsze było napisane, że to jakiś prezydent zaprasza, dlatego się zgodziłem. To jednak przegięcie, że facet robi sobie kampanię za kasę miasta, czyli de facto naszą!

A sprawa Parady Równości?

Sokół: Nie poszedłbym na paradę, ale uważam, że jej zakaz jest bez sensu. Niech sobie przejdą i będzie spokój!

Do kogo kierujecie swoją muzykę?

Jędker: Nasza muzyka jest dla wszystkich, mówimy po prostu to, o czym myślimy.

Sokół: Jednak to może się nowej władzy nie podobać i mam obawy, czy nie dostaniemy zakazu występów w niektórych miastach i województwach.

Wyskoczyliście z mocną okładką.

Jędker: Powiedzmy, że promujemy piękne kobiety.