Ta pani o uśmiechniętych, mądrych oczach najpierw w początkach ubiegłego wieku uczyła młodzież na Powiślu i w innych ówczesnych niepięknych dzielnicach Warszawy, a potem w 1908 roku stała się właścicielką i przełożoną czteroklasowego "zakładu naukowego żeńskiego" na Pradze. Po latach, w momencie upaństwowienia go w 1949 r., Jej majątek, poza skromnymi, osobistymi przedmiotami codziennego użytku, składał się z wyposażenia sześcioklasowej szkoły powszechnej, czteroklasowego gimnazjum oraz dwuklasowego liceum o profilu zarówno humanistycznym, jak i przyrodniczym. Ofiarowała go Pradze i jej uczennicom, nie przyjmując proponowanego przez ówczesne władze odszkodowania. Ważniejszy dla Niej był niematerialny, niewymierny w środkach finansowych dorobek Jej życia - kilka pokoleń praskiej młodzieży o ukształtowanym przez Jej szkołę sposobie myślenia, wykształconej przez angażowanych przez Nią wysokiej klasy pedagogów (potem częściowo skaperowanych przez wyższe uczelnie i instytuty naukowe), dawnych "dziewczynek", z którymi (a także czasem z ich rodzinami) do końca życia utrzymywała serdeczne kontakty.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp