Miał rację nowy minister edukacji. Decyzja o wliczaniu oceny z religii do średniej jest niewątpliwie dyskusyjna. Po pierwsze, ze względu na konstytucyjną zasadę równości: dyskryminuje uczniów nieuczęszczających na lekcje religii (w liceach jest ich pokaźny procent). Po drugie, ze względu na dobro samej religii, co dla mnie jako katolika jest nie mniej ważne. Argument, że tym zabiegiem podniesie się wątpliwy prestiż religii jako szkolnego przedmiotu, nie przemawia do mnie.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp