W administracyjnym centrum irackiego Kurdystanu, Ibrilu, wyborcy stali po trzy godziny w kolejkach, by móc głosować. Przed wejściem wszystkich rewidowali kurdyjscy partyzanci, obawiano się bowiem prowokacji ze strony trackiej tajnej policji.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp