Tak twierdzi włoski historyk Fabio Troncarelli. Nazywał się William Lamport. Urodził się w 1615 r. w Dublinie, a w 1659 r. spłonął na stosie w mieście Meksyk. Był przeciętnej urody: rudawa broda, blada cera. Pamięć o Irlandczyku, który rzucił wyzwanie inkwizycji, żołnierzu, szpiegu, piracie i kochanku pięknych kobiet, była żywa w Ameryce Środkowej jeszcze w pierwszej połowie XIX w. Zainspirowała generała meksykańskiego Vicente Palacio Riva do napisania powieści, na której w 1919 r. wzorował się amerykański dziennikarz Johnston McCuley, opisując losy don Diega de La Vega. Na zdjęciu: ostatnie wcielenie Zorro - Antonio Banderas w hollywoodzkiej superprodukcji "Maska Zorro".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp