Tak długie starania o koncert to w przypadku Pendereckiego norma. - Nie wynika to jednak z jakiejś niechęci czy też szczególnych wymagań artysty. Po prostu, maestro Penderecki jest człowiekiem niesamowicie zajętym. Jego terminarz jest tak zapełniony, że planowanie czegokolwiek z jego udziałem z dwuletnim wyprzedzeniem jest właściwie standardem - mówi Waldemar Olszewski, dyrektor filharmonii.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp