Na IPN posypały się gromy. Krytykę tę można streścić tak: IPN udostępnił teczki "Bolka" pospiesznie, bez uzyskania opinii grafologa. Ogłosił, że są autentyczne, pomijając wątpliwości co do zawartych w nich dokumentów, w tym dawno udowodnione fałszerstwa. W ten sposób, ignorując zasadę domniemania niewinności, oskarżył Lecha Wałęsę o współpracę z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa. Potem równie niefrasobliwie "opublikował" prywatne listy znalezione w "szafie Kiszczaka".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp