Brodataty, bo tak nazywa się gospodarstwo Jacka Bendera, na pierwszy rzut oka może przypominać zaniedbany, zarośnięty ogród. W Regulicach pod Alwernią wybija się na tle uporządkowanych rabat sąsiadów, wybetonowanych podjazdów posesji i króciutko przystrzyżonych trawników okalających domostwa. Dźwięk kosiarki to zresztą jeden z najbardziej dominujących odgłosów w Regulicach. Nie muczenie krów czy gdakanie ptactwa, bo tego już praktycznie na wsi nie ma. Za to nieważne, która godzina, który dzień tygodnia - ktoś zawsze kosi trawę.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp