200 euro zamiast ewakuacji
- Wielu z nas to osoby starsze, są też matki samotnie wychowujące dzieci. Tutaj już nie da się żyć. Nie ma pracy, po ulicach chodzą uzbrojone bandy. Wszyscy mamy polskie korzenie i to wystarczy, by sąsiedzi patrzyli na nas wrogo - mówi Jerzy Prykołota, który z żoną, 18-letnią córką i trzyletnim synem wciąż jeszcze mieszka w Ługańsku.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.