- To jest tak: im większe miasto, tym tęsknota większa i to łączy Radom czy Częstochowę. W małych miastach tej tęsknoty nie widać w ogóle. Na ile ona jest prawdziwa i uzasadniona? Jeśli spojrzymy na problem na podstawowym poziomie pragmatyzmu, to tak. To znaczy, dzisiaj jest tak, że kto jest województwem, ten ma lepiej. Pytanie, czy to jest rozwiązaniem problemu, o którym mówimy. Moim zdaniem nie. Rozwiązaniem problemu jest mówienie o decentralizacji jako takiej, w której myślimy o zrównoważonym rozwoju całego kraju i wtedy miasta tej wielkości i mniejsze nie są traktowane po macoszemu i są równie ważne jak duże miasta. Po prostu. Nie ma wtedy znaczenia, czy tam jest urząd wojewódzki, czy nie. Dla mnie to jest głębsze podejście do problemu, bo tak naprawdę mówienie o wojewódzkości to jest mówienie o rozdmuchiwaniu administracji rządowej. Bardzo ciekawie zachowali się w tym kontekście prezydenci Koszalina i Słupska. Tam pojechali politycy rządowi i mówią: zrobimy wam tu województwo środkowopomorskie. A oni odpowiedzieli: Fajnie, ale co to znaczy? Bo jak dacie nam trasę S6, to róbcie. Całodobową pocztę? Róbcie. Dojedzie pendolino? Róbcie. Więcej kasy na kulturę? To wszystko możecie nam dać. A jeśli możecie nam to dać bez urzędu wojewódzkiego, to bardzo chętnie, my nie musimy mieć tego urzędu. To jest to, o czym mówię. Pewnie, że dzisiaj w chorych warunkach, jakie mamy w Polsce, najłatwiej jest stworzyć kolejny byt, który będzie województwem i w ten sposób pozyskiwać pieniądze. Ja uważam, że jednak dojrzalej jest upominanie się o to, żeby takie miasta po prostu traktować poważnie. Bo co ma powiedzieć taki Grudziądz, który ma sto tysięcy mieszkańców? Nigdy nie był województwem, a należy mu się takie samo traktowanie, jak Radomiowi czy Płockowi. Natomiast bardzo często ten brak wojewódzkości jest wykorzystywany politycznie jako takie usprawiedliwienie: nie mamy województwa i nic nie możemy zrobić. Bielsko-Biała też nie ma, a może.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp