Mikroświat Emira Kusturicy można znaleźć na mapie. Około 250 km od Belgradu, 150 km od Sarajewa, w paśmie Tara, leży Mokra Góra. I wzgórze Zlatibor, na którego zboczu powstał Drvengrad, Drewniane Miasto, zwane też Kustendorf, czyli wioska Kusty. Ekipa Kusturicy wybudowała ją, by mógł tam nakręcić "Życie jest cudem" (2004). Przy bramie stoi cyrkowa armata do wystrzeliwania ludzi. Dalej porozrzucane są inne rekwizyty z filmów najsłynniejszego bałkańskiego reżysera: czarna wołga, wydłużony i przerobiony na drezynę błękitny volkswagen garbus. Drewniane pokolorowane chałupy poustawiane przy ulicach. Tabliczki informują, że ich patronami są m.in.: Ivo Andrić, Bruce Lee, Che Guevara, Diego Maradona, Quentin Tarantino, Federico Fellini. Pierwszy jest laureatem literackiego Nobla, podobiznę trzeciego reżyser nosi na koszulkach, czwartego lubi, piątego podziwia i wiele mu zawdzięcza. A drugi? Cóż, może dlatego, że złych rozwalał sztuką i techniką walki, a nie siłą? Jest tam też cerkiew, dwa kina (jedno imienia filmowego guru Kusturicy Nikity Michałkowa), bary, hotel. Ogólnodostępny, za trochę ponad 70 euro za dobę.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp