PRZYŁĄCZYĆ DO POLSKI
Stoją znudzeni, oparci ościanę wartowni, ręce w kieszeniach szynela, czapki zsunięte na tył głowy, nieobecnym wzrokiem patrzą w dal. Plują daleko przed siebie, obserwują leniwie lot plwociny. Na widok oficera wychodzącego ze sztabu, wyjmują jedną rękę z kieszeni, lecz przygotowana do salutu dłoń unosi się zaledwie na wysokość brody. Kiedy bramę wartowni usiłują forsować wałęsające się psy, gwardziści ożywiają się: tupią podkutymi buciorami, pohukują, rzucają piętrowymi przekleństwami.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.