Prof. Jan Miodek: Niezupełnie. Jako kilkunastomiesięczny chłopaczek chciałem opowiedzieć bajeczkę o kocie, który wystraszył biednego ptaszka. Rodzice zapamiętali takie zdanie mojej opowiastki: zamiast "Siedział raz ptaszek na drzewie, a tu idzie straszny kot", powiedziałem "Siedziało laś pipi na dziewie, a tu idzie stlaśny tot". Z kota zrobiłem tota, a z ptaszka... pipi. Potem jako wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego dowiedziałem się, że starożytni Rzymianie głos ptaka oznaczali za pomocą zbitki dźwiękowej "pipio". Proszę zobaczyć, jaki uniwersalizm - przed tysiącem lat u Rzymian "pipio", a mały Miodek w 47 czy 48 roku w Tarnowskich Górach na ptaszka mówi "pipi".

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp