Diagnoza Krzysztofa Teodora Toeplitza nie budzi mego sprzeciwu - rzeczywiście jest tak, że umasowienie telewizji, uwolnienie jej spod kurateli państwa i poddanie prawom rynku sprawiło, iż o jej kształcie zaczęła decydować konsumencka większość. W ten sposób to, co - zdaniem niektórych marzycieli - miało być narzędziem krzewienia wiedzy i kultury, tworzenia nowych więzi, otwierania się ludzi na siebie, stało się tym, czym jest: szkołą niewymagającej bierności, dostawcą bezmyślnej rozrywki i prymitywnych bodźców, miejscem, w którym większość czyni wzorotwórczą normę z rzeczy płytkich, prostackich i głupich.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp