Wszystko zaczęło się od słynnego cięcia szablą: jesienią Daniel Olbrychski zaatakował wystawę Piotra Uklańskiego. Minister poszedł za ciosem. Zamknął wystawę, zgodnie z zasadą, że to, co kontrowersyjne, nie powinno być poddane pod publiczną ocenę; społeczeństwo polskie jest zbyt niewinne, by jego cnota była wystawiona na tak ciężką próbę. Posłowie, którzy w grudniu zepsuli wystawioną w Zachęcie rzeźbę, też martwili się o naszą moralność. Wszystko stanęło na głowie. Po serii absurdalnych wystąpień Zachęta zaczęła uchodzić za przybytek praktyk szatańskich, po wyjściu z którego należy natychmiast umówić się z egzorcystą. O tym, co się tam dzieje, wypisywano największe brednie.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp