Francuski "Big Brother" nazywa się z angielska "Loft Story", co jest aluzją do "Love Story" (historia miłosna), a znaczy historia z poddasza, z gołębnika (słowo loft ma kilka znaczeń). W hangarze pod Paryżem (salon, jadalnia, kuchnia, łazienka i dwie sypialnie) zamknięto sześciu mężczyzn i pięć kobiet w wieku od 22 do 28 lat. Całość obserwuje 26 kamer, z których trzy w podczerwieni. Jedną zawieszono nad kabiną z prysznicem. Telewidzowie w drodze głosowania kolejno eliminują po jednym chłopaku i dziewczynie. Para, która dociągnie do końca, ma dostać elegancki dom o wartości 3 mln franków (ok. 1,5 mln zł), pod warunkiem jednak że przeżyje w nim wspólnie pół roku, wciąż pod okiem kamer telewizyjnych. Jeśli nie dadzą rady - dostaną po 150 tys. franków (ok. 75 tys. zł).

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp