Od jakiegoś już czasu przy każdym kolejnym wspomnieniu kolejnego ocalonego z Zagłady zadaję sobie pytanie: czy naprawdę muszę i to przeczytać? Czy rzeczywiście mogę się jeszcze dowiedzieć czegoś - o ludzkiej naturze, o cierpieniu, o roli, jaką Polacy odegrali w Holocauście - o czym bym wcześniej nie wiedziała? W końcu jednak prawie zawsze moja chęć ucieczki od psychicznej niewygody tych przygnębiających lektur przegrywa. Niemal nigdy zresztą tego nie żałuję. Bo choć w mojej bibliotece półka z literaturą Holocaustu liczy sobie dobrych kilka metrów długości, w każdej kolejnej książce odnajduję coś nowego, jakiś aspekt czy wątek, na który wcześniej nie zwróciłam należytej uwagi. I choć to może zabrzmi dziwnie, zdarzają się wśród tych odkryć również krzepiące.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp