Bohaterem niniejszego felietonu jest nasz stary dobry przyjaciel pan Roszko, który opowiadając mi tę historię, bardzo prosił o anonimowość, dlatego na potrzeby tego tekstu będę go
Prawie kupiłem słoik dżemu za dolara. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że słoik znajdował się w Nowym Jorku w mieszkaniu Michaela Mandiberga, który właśnie zjadł połowę zawartości