Dochodzi godz. 2 w nocy. Na bulwar nad Wisłę zjeżdża luksusowy samochód, choć wjazd tu jest zakazany. Szyby pootwierane, ryczy radio. Samochód przeciska się wśród ludzi. O wystawiony przez okno łokieć jednego z pasażerów zahacza przechodzący chłopak. Z samochodu wyskakuje ogolony na zero osiłek, który zaczyna okładać chłopaka pięściami. Ten pada na bruk, dostaje jeszcze kilkanaście kopniaków. (- Z nosa została mi miazga, mam podbite oczy i siniaki na całym ciele - wspomina poszkodowany. Boi się podać nazwiska i zapowiada, że nieprędko wróci nad Wisłę.)

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp