W 1993 roku z więzienia przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu zbiegł Sylwester K. Przepiłował kraty w oknach celi, po dachach budynków dostał się na mur i tak po linie z prześcieradeł spuścił się z muru. Pomogła mu wyjątkowo gęsta mgła. - Widoczność wynosiła wtedy pięć metrów, a wieże strażnicze są 50 metrów od siebie. Niedługo po ucieczce złapano go w pobliskim porcie rzecznym.
Po powodzi w 1997 roku dwóm młodym mężczyznom - skazanym za napad na taksówkarza - udało się uciec z aresztu przy ul. Świebodzkiej we Wrocławiu. Pomogły im rusztowania ustawione przy murze, który naprawiano akurat po powodzi.
To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.
Kup dostęp