Nie wyrzekłam się tradycji
VERA BILA: Zaczęłam śpiewać już w bardzo wczesnym dzieciństwie. Nasz dom rozbrzmiewał muzyką, więc cały czas miałam z nią kontakt. Oczywiście stykałam się wtedy przede wszystkim z muzyką tradycyjną, z cygańskim folklorem. Takie właśnie dźwięki grali muzycy z kapeli mojego ojca, w której zaczęłam występować, gdy tylko trochę podrosłam. Graliśmy przede wszystkim na uroczystościach rodzinnych we wsi i w okolicy, obsługiwaliśmy wszystkie wesela, chrzciny, stypy. Z czasem ja i moi kuzyni zaczęliśmy szukać kontaktu z innymi gatunkami muzyki. To był okres, kiedy bardzo dużo słuchaliśmy radia, głównie Radia Luksemburg. To właśnie dzięki temu po raz pierwszy usłyszeliśmy wielkie rockowe przeboje, piosenki The Beatles. Ta muzyka zafascynowała nas. I to właśnie za jej sprawą zaszła w nas wielka przemiana. Moi kuzyni, muzycy, którzy do tej pory używali tylko i wyłącznie ludowych instrumentów, sięgnęli po gitary. Nie, nie zrzekliśmy się tym samym naszej cygańskiej tradycji. Po prostu zaczęliśmy odczytywać i odtwarzać ją inaczej niż do tej pory.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.