Roland Freudenstein: Po pierwsze, nie wszyscy katolicy żywią takie obawy. Po drugie, trzeba rozróżnić pomiędzy różnymi rodzajami tych obaw. Kto się boi? Na Zachodzie boi się tego znacznie mniej katolików niż w środkowej Europie, a szczególnie w Polsce. Jakie to są obawy? Z jednej strony chodzi o ewentualne zagrożenie tożsamości i suwerenności narodowej, a z drugiej strony o sekularyzację życia (także życia prywatnego), która dozwala na zmiany obyczajowe dawniej nie do pomyślenia (takie jak związki homoseksualne, prawo do eutanazji itp). W kwestiach narodowych widzę ogromną różnicę między katolikami polskimi i prawie całą resztą Europy, łącznie z innymi krajami Europy Środkowej. W żadnym kraju europejskim nie funkcjonuje takie utożsamienie narodowości z katolicyzmem, jakie wyraża polska zbitka pojęciowa "Polak-katolik". Nawet "Słowak-katolik" wyraża już coś nieco innego, tym bardziej "Włoch-katolik" czy "Hiszpan-katolik". Na Zachodzie Kościół od dawna miał do czynienia z państwem narodowym i kiedy dochodziło do sporu, Kościół przeciwstawiał racjom narodowym swoje racje, które motywował ponadnarodowo, uniwersalistycznie. Dlatego też religia nie pełniła tam nigdy roli przechowalni dla wartości narodowych - wręcz przeciwnie. W Polsce natomiast wydarzenia historyczne spowodowały utożsamienie polskości z katolicyzmem. W rezultacie dzisiaj obawy, które w Europie Zachodniej wyrażają partie skrajnej prawicy niemające absolutnie nic wspólnego z Kościołem, w Polsce są ogłaszane przez siły, które mienią się katolickimi.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp