Nikt w Brukseli nie straszy już poważnie tzw. małym rozszerzeniem, bez Polski. Wielu straszy czymś gorszym - klęską całego projektu zjednoczenia Europy, jeśli Polsce powinie się noga. Kiedy z biegu do Unii wypadłaby na parę lat Słowacja czy Łotwa, wielkiego dramatu dla Europy by nie było. Jeśli wypadnie Polska, wielu powie: po co w ogóle rozszerzać. Europejscy deputowani, urzędnicy Komisji Europejskiej, unijni politycy, a także prezydent Kwaśniewski mówią, że trzeba się pośpieszyć, bo jeśli nie zakończymy sprawy w 2004 roku - roku wyborów do Parlamentu Europejskiego - to następne eurowybory są dopiero w 2008...

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp