Podeszwa z kopyta
Stanisław Niesyto nie ma już tyle pracy co dawniej. - Zalali nas azjatycką tandetą za kilkadziesiąt złotych, która w środku zamiast skóry ma tekturę - żali się, siedząc przy kopycie szewskim i tłukąc młotkiem w obcas. - Proszę spojrzeć, ten but wytrzyma najwyżej miesiąc, może dwa. Czasem aż szkoda czasu na klepanie takiego dziadostwa, bo za chwilę rozwali się z powrotem.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.