Po wojnie został w Polsce, żeby być "strażnikiem żydowskich grobów", ale nigdy nie wystawiał nam, Polakom, rachunków. Nie miał żalu do tych wszystkich, którzy nie pomogli ginącym Żydom. Zawsze uważałam, że to wielki dar, iż mimo wszystko nasz kraj stał się jego ojczyzną. O Marku Edelmanie - ostatnim dowódcy powstania w getcie warszawskim, lekarzu, działaczu opozycji, od wczoraj kawalerze Orderu Orła Białego - pisze JOANNA SZCZĘSNA.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp