- Jakie są twoje preferencje seksualne, czy masz kochankę i długi w banku? - na takie pytania odpowiedzą urzędnicy dopuszczani do tajemnic państwa.

Tajne" i "tajne specjalnego znaczenia" - osoby, które mogą czytać dokumenty opatrzone takimi klauzulami, przejdą spowiedź przed oficerem służb specjalnych. Jeżeli nie, pożegnają się ze stanowiskiem. Akcja spowodowana jest rychłym przystąpieniem naszego kraju do NATO. Polska musi dopasować przepisy dotyczące tajemnic państwowych do standardów natowskich. Weryfikacją wojskowych zajmą się Wojskowe Służby Informacyjne, resztą - UOP. - Nie będzie już tak, że im wyższe stanowisko ktoś zajmuje, tym większy ma dostęp do tajnych informacji. Teraz przełożony często będzie wiedział mniej od podwładnego - mówi Magdalena Oleńska-Frąckowiak, rzecznik poznańskiego UOP.

Co będzie w kwestionariuszach? UOP chce wiedzieć o wszystkim, co może mieć wpływ na lojalność urzędnika. Będą pytać m.in. o preferencje seksualne i życie osobiste, skłonność do hazardu, zadłużenie w bankach, o małżonków, a nawet o odwiedziny w agencjach towarzyskich. Trzeba też będzie podać wszystkie kompromitujące fakty, mogące być powodem szantażu. Prawie stustronicowy kwestionariusz urzędnik będzie wypełniać w obecności oficera UOP. Później odpytywany będzie musiał pisemnie zgodzić się na operacyjne zweryfikowanie przez UOP prawdziwości odpowiedzi. Ankiety będą tajne, ale UOP będzie pilnować, czy np.urzędnik nie popadł w długi lub czy na jego konto nie wpłynęło nagle zbyt dużo pieniędzy.

- Liczyłem się, że będę musiał poddać się określonym rygorom - mówi wicewojewoda gorzowski Marcin Jabłoński, który z racji stanowiska jest potencjalnym kandydatem do weryfikacji. - Skoro tak jest na Zachodzie, nie widzę w tym nic złego. Ankiety wypełniło już w kraju ok. pół tysiąca osób, głównie z urzędów centralnych. Wypełnią je wybrani pracownicy, m.in. urzędu wojewódzkiego, policji, urzędów skarbowych i służb celnych, a być może też PKP i sanepidu.