Nie macie na bilet? To żebrajcie
Agata i Grzegorz uciekli od nieuczciwego pracodawcy w Hiszpanii. Nie znali języka, nie mieli pieniędzy na powrót do Polski. Dotarli do najbliższego konsulatu honorowego RP w Walencji. - Pracownica odesłała nas do konsulatu generalnego w Barcelonie - mówi pan Grzegorz. Do oddalonej o ponad 300 km Barcelony ruszyli piechotą. Wieczorem zatrzymała ich policja i odwiozła... do Walencji. Pani Agata: - Znów usłyszeliśmy, że nic nie da się zrobić. Zrozpaczona zapytałam z przekąsem: "To co mamy robić, żebrać?". Wtedy ta pani napisała nam po hiszpańsku kartkę: "Jesteśmy z Polski, nie mamy pieniędzy, żeby wrócić do swojego kraju". - Prosili, żebym im napisała taką informację. Nikomu nie kazałam żebrać - mówi pracownica konsulatu.
4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.