Według związków zawodowych w sobotę na ulice francuskich miast wyległo 1,5 mln osób, choć miejscowe ministerstwo spraw wewnętrznych mówi tylko o 500 tys. ludzi. W Paryżu po pokojowej demonstracji doszło wieczorem do gwałtownych zamieszek. Zamaskowana młodzież przez kilka godzin podpalała samochody, demolowała sklepy i rzucała kamieniami w policję. Ta użyła armatek wodnych i gazów łzawiących do rozpędzenia tłumu, ale sytuacja uspokoiła się dopiero po północy. W starciach ranne zostały 24 osoby, a kolejne 160 aresztowano. Do podobnych zajść doszło w innych miastach, np. w Marsylii demonstranci próbowali podpalić drzwi do ratusza.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp