Jeżeli ktoś naruszył kodeks wykroczeń, to policjanci, którzy wdarli się na teren legalnego zgromadzenia, używając wobec nas przemocy. Miałem prawo tam być. Policjanci wiedzieli, że obie demonstracje - nasza oraz braci i sióstr smoleńskich - są legalne. Powinny się odbyć tam, gdzie zostały zgłoszone, czyli przed Pałacem Prezydenckim - zeznawał we wtorek w sądzie Paweł Kasprzak, nieformalny lider ruchu Obywatele RP. Jemu i kilku innym działaczom ruchu zarzucono "próbę przeszkadzania 10 marca 2017 roku przeprowadzeniu legalnego zgromadzenia, którego celem było oddanie hołdu ofiarom katastrofy smoleńskiej". Niektórym postawiono też zarzut "przerwania kordonu policyjnego", a Kasprzakowi - używania wulgaryzmów w miejscu publicznym.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp