- Miałam wątpliwości, czy powinnam się w to angażować, ale uznałam, że to niezwykle ważna i potrzebna akcja, pokazująca skalę problemu trwającego od zawsze. Te doświadczenia nas łączą, bo są ponadpokoleniowe. Miałam czternaście lat, kiedy ksiądz przy spowiedzi zaczął wypytywać, czy ktoś mnie już dotykał. Kiedy chodziłam do żeńskiej podstawówki, przed wejściem niemal codziennie stała grupa mężczyzn. Niektórzy mieli skłonność do ekshibicjonizmu. Czekali, aż skończymy lekcje, zaczepiali nas, obnażali się.

To tylko fragment artykułu. Aby czytać dalej, kup dostęp poniżej.

4 miliony tekstów od 1989 roku.
Zyskaj dostęp do archiwalnych treści "Gazety Wyborczej".
Znajdź historie, których szukasz.

Kup dostęp